niedziela, 1 listopada 2015

[*]

      Pięknie świeci słonko temperatura przyjazna jak na tę porę roku idealny dzień żeby n cmentarzu pojawić się z niespełna 4miesięcznym dzieckiem.... a i dla kobiety w zaawansowanej ciąży nie stoi nic na przeszkodzie by się tam pojawić...... Spotkania z rodzinom zachwyty nad maluchem....lub miliony pytań o samopoczucie i termin porodu...... pewnie tak wyglądałoby moje dzisiejsze odwiedzanie grobów......
a jak jest??? Na własne życzenie, z własnej i nieprzymuszonej woli, z pełną świadomościom tego że serce mi pęknie jak pójdę dziś na cmentarz  siedzę do 22 w pracy.
     W taki dzień jak dziś szczególnie trudne dla mnie matki 2 utraconych dzieci jest fakt że nie mam gdzie zapalić znicza... miejsca gdzie byłaby choć symboliczna namiastka tego że byli.....bo dla Nas nadal są. Tak bardzo chciałabym żeby Nasze dzieci nie były tematem tabu, żeby nie traktowali mnie jak trędowatej w tematach rodzicielstwa i śmierci...... Dziś zniknęłam nie ma mnie z Nimi niby praca...wiadomo czasem tak jest że wypada dniówka.... prawda jest taka że nie potrafię sobie znaleźć dziś miejsca.... tęsknię bardziej niż normalnie.



Śmierć to za mało by przestać kochać......

niedziela, 20 września 2015

Gulasz z cukinią i pieczarkami

     Bardzo lubię gotować - piec niekoniecznie :) - a ponieważ zazwyczaj robię wszystko na oko i za sprawą dość dużej improwizacji bądź modyfikacji konkretnych przepisów to trudno mi potem odtworzyć różne rzeczy dlatego od dziś czasem tu coś umieszczę żeby nie wypadło z pamięci :)

Składniki: (jak wspomniałam nie podaję proporcji bo nigdy się ich nie trzymam )
- cukinia
- pieczarki
- pierś z kurczaka (może być indyk)
- papryka czerwona i zielona
- marchewka
- seler
- por
- przyprawy wg gustu (u mnie sól. pierz, papryka słodka i ostra, zioła prowansalskie, rozmaryn, tymianek, dużo czosnku)
- przecier pomidorowy/ pomidory w puszce

Wykonanie:
Cukinię kroimy ( kostka , półksiężyce w zależności od waszej fantazji :) dodajemy marchewkę i selera -około 1 garści (ja żeby było szybciej mam zawsze w zamrażalce już gotową startą mieszankę marchewki selera i pietruszki). Dodałam też jedną "laskę" selera naciowego.

To zalewam wodą i duszę pod przykryciem.
Na patelni duszę pieczarki, pora gdy są już podduszone dodaje na chwilę paprykę. (na maśle lub oliwie z oliwek)

Dodaję wszystko do garnka z cukinią i dolewam trochę wody
Następnie przesmażam drobno pokrojone mięso doprawione czosnkiem solą i papryką (można doprawić wg własnych upodobań)
i również dodaję do garnka.
Wszystko razem duszę jeszcze jakiś czas na małym ogniu. Dodaję pomidory i przyprawy.

Szybko i smacznie :)



piątek, 28 sierpnia 2015

26 sierpnia

    26 sierpnia rozpoczęłam  Nowennę Pompejańską -nie przez przypadek właśnie ta data trochę wyczekiwałam tego dnia i jednocześnie bałam się- cały różaniec???? toż to szaleńcze i awykonalne :) i tak sobie trwamy z  Mateczką 3 dzień myślę rozważam..... ech to jednak była niesamowita kobieta!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Królowo Różańca Świętego - módl się za Nami
Matko znająca cierpienie po stracie syna- módl się za Nami

Moje dzieci to nie temat TABU

      Temat utraty dziecka, poronienia do łatwych nie należy mam tego pełną świadomość.... zapewne także każdy potrzebuje czegoś innego- w czym innym odnajduje "ukojenie" jedni cierpią w samotności inny potrzebują o tym gadać.... Nic nowego ile osób tyle reakcji.
Ja bardzo źle się czuję jak zmienia się przy mnie tematy o dzieciach, macierzyństwie, jak nie dotyka się tematyki straty,poronień, jak pomija sie rozmowy o ciąży.....
Moje ciąże nie trwały długo (jedna 9 druga 12 tygodni) ale był to piękny czas. Moje dzieci nigdy się namacalnie nie narodziły niemniej jednak kochaliśmy je nad życie już wtedy.  ...... (no i wyję )
Jesteś mamom to masz potrzebę opowiadania jak to Twoje dziecko zaczyna chodzić. mówić , chwalisz się że już siedzi, jakie postępy robi w szkole - mogłabym wymieniać miliony przykładów. Ja jestem matką trochę w innym wymiarze niemniej jednak też mam potrzebę mówienia o swoich dzieciach!!!! Rozumiem że gro osób chce mnie chronić omijając ich zdaniem tematy tabu, niemniej jednak trochę mnie to momentami irytuje.

sobota, 11 lipca 2015

Zarodek to nie człowiek.

     Jestem wprost wściekła jak słyszę te słowa.... i już nawet  nie chodzi o jakieś wielkie ideologie czy religijne podejścia........... Wsadziłabym ich wszystkich pod ten szpitalny prysznic zdjęła majtki i kazała oglądać tego nie człowieka..........widok którego nie zapomnę już nigdy.... Ja nie mam wątpliwości że czułam, widziałam CZŁOWIEKA....i te dwa maleńkie bijące serduszka... to niby tez nie ludziom były???? .....

poniedziałek, 29 czerwca 2015

[*] [*] [*]

   11 czerwca zostaliśmy po raz drugi rodzicami........ Serca krwawią, ramiona puste, oczy mokre.... niestety Nasz  SKARB nie był nam dany tu na Ziemi jak  starszy brat ( nadal jestem przekonana że był to chłopiec)

poniedziałek, 8 grudnia 2014

w cierpieniu ale razem i w bliskości


"Dziękuję Ci Boże za miłość, co przyszła
I za to, że serca nam porusza
Miły mój choć teraz, smutek bierze górę
My jesteśmy razem, czy to nie jest cudem?

I dzień smutkiem się zasnuwa
Przed nadejściem nocy
A noc przecież szybko mija
By dać miejsce dniowi
I dzień smutkiem się zasnuwa
Przed nadejściem nocy
A noc przecież szybko mija
By dać miejsce dniowi

Dziękuje Ci Boże, że łzy nas nie dzielą
I za to, że naszą są nadzieją

Miły mój choć teraz, noc zapada krótka
Brzask się w niej ukrywa
I jutrzenka słodka

I dzień smutkiem się zasnuwa
Przed nadejściem nocy
A noc przecież szybko mija
By dać miejsce dniowi
I dzień smutkiem się zasnuwa
Przed nadejściem nocy
A noc przecież szybko mija
By dać miejsce dniowi

Dziękuje ci Boże za wszystkie przemiany
I za to, że jesteś między nami
Miły mój choć teraz, smutek bierze górę
My jesteśmy razem, czy to nie jest cudem?

I dzień smutkiem się zasnuwa
Przed nadejściem nocy
A noc przecież szybko mija
By dać miejsce dniowi
I dzień smutkiem się zasnuwa
Przed nadejściem nocy
A noc przecież szybko mija
By dać miejsce dniowi"  /tekst piosenki Antoniny Krzysztoń- gorąco polecam/

niedziela, 7 grudnia 2014

[*]

      ....................................................................................................... rozpocząć od wielkiej radości, planów, marzeń które przepełniały Nasze serca? Może od cudownych choć czasem uciążliwych objawów fizycznych.........??? A może od wielkiego bólu który rozrywa mi serce i spowodował że czuję się tak jakby jakiś fragment mnie samej bezpowrotnie przepadł................

Straciliśmy dziecko............. nasze wymarzone upragnione, wytęsknione...................


jednak jeszcze nie umiem ubrać tego wszystkiego w słowo pisane......


KOCHAM CIĘ SYNECZKU (nie znaliśmy jeszcze płci ale od samego początku towarzyszyło Nam przekonanie że będzie to chłopiec i dla Nas już zawsze będzie to Nasz ANTOŚ)

niedziela, 7 września 2014

przyjaźń czy kochanie?

   Lubię czy kocham??? Jedno i  drugie hheheh Jej zapach powoduje że się rozpływam. Wierna towarzyszka w podróżach., ekskluzywnych wyjściach, spotkaniach rodzinnych, pracy i codzienności.... Potrafię powiedzieć jej Nie tylko po co ??? Tak to Ona  moja ukochana KAWA :)

wtorek, 12 sierpnia 2014

"Wszystkich traktuję jednakowo"

   Kolejny raz rozpadłam się dziś na milion kawałków........... kolejny raz przez nią - moją macochę....
Tata ponownie ożenił się 1,5 roku po śmierci mamy. Dziś wiem i rozumiem że zrobił to przede wszystkim dla mnie i mojego 3 lata młodszego brata. Byliśmy małymi dziećmi , które potrzebowały mamy a On nie umiał nam jej zastąpić. Były jeszcze starsze siostry jedna miała już własną rodzinę a drugiej nie chciał obciążyć wychowaniem swoich dzieci  jej rodzeństwa, bo i niby w imię czego. Dziś to doskonale rozumiem..... On wdowiec z małymi dziećmi które potrzebują matki. Ona wdowa z 4 dzieci które trzeba nakarmić, ubrać..... Uzupełnili się. On zarabiał (a umówmy się żeby utrzymać taką rodzinę trzeba się na-zapierniczać!) Ona zrezygnowała z pracy zawodowej, prała, sprzątała, gotowała, itd itp (też pełen szacun ogarnij tu człowieku taką gromadę, pewnie nie raz i nie dwa miała ochotę wysadzić w powietrze ten dom- nie dziwi mnie to). Jestem im za to wdzięczna i naprawdę bardzo to szanuje..... Ciocia (tak do niej mówię po dziś dzień) nigdy mnie nie przytuliła, nigdy nie powiedziała że kocha.... to okrutne ale dzieci w domu dziecka też maja ugotowane, posprzątane, też kontroluje się ich szkołę itp..... Zawsze bardzo mnie bolały jej słowa że traktuje Nas wszystkich jednakowo (w sensie jej dzieci i Nas) to były tylko puste słowa prawda była inna. Pozornie jeść dawała wszystkim, majtki tez prała wszystkie.....ale MATKOM która przytula, słucha, rozmawia, wspiera..... nie już taka była tylko dla swoich dzieci. .............i o to mam pretensje!!!! mam prawo je mieć!!! Do obojga do niej bo nie dawała do taty bo był na to ślepy i nie staną w mojej obronie.

   Myślałam że to już poza mną!!! Niestety nie ja wciąż czekam na jej gest, na miłość, na to że zostanie moją mamą............ NIE ZOSTANIE!!! NIE JEST NIĄ!!! NIGDY NIE BYŁA I NIE BĘDZIE!!!! Mam 28 lat już nie jestem małą niekochaną, zagubioną dziewczynką. Mam  cudownego męża, tworzę ciepły dom do którego lubią wpadać inni, mam obok wspaniałych przyjaciół.... jednak ciągle potrzebuję mamy. Mamy która poda przepis na zalewę do korniszonów, zapyta o wyniki badań, będzie dopingować w odchudzaniu, pogada o doświadczeniu rodzenia i zachodzenia w ciąże, pochwali, zrozumie,wesprze, zaprosi do siebie a w zasadzie będzie na Nas czekać i bez zaproszenia...

   We wrześniu bierze ślub mój brat będziemy mieszkać w jednym domu. My mieszkamy na górze Oni wprowadzają się po ślubie na dół. Od jakiegoś już czasu się meblują, malują itp wiją gniazdko jednym słowem. Dziś  A. robiła tam porządki zapukałam i weszłam na dół bo chciałam jej pokazać sukienkę   o której rozmawiałyśmy a którą to tyle co dostarczył kurier na sobotnie wesele (swoja drogą kurka wodna nie mierzyłam jej jeszcze ale chyba będzie zbyt opięta buuu). Wchodzę i co a raczej kogo widzę??? Tak ciocia..... podziwie wspiera, doradza............zabolało. Po ślubie jestem 15 miesięcy a w mieszkaniu mieszkam prawie 22 miesiące. Wiecie ile razy była u mnie???? Uwaga: ta dam całe 0 razy. Nie była, a na zaproszenie na kawę usłyszałam: kiedyś przy okazji....
Na wigilie co roku zjazd rodzinny jej dzieci, moje rodzeństwo- wszyscy. Póki mieszkałam z nimi też bywałam bo mieszkałam. Odkąd się wyprowadziłam nigdy nie zaprosiła....nie potrzebowałabym extra zaproszenia ale wszystkich zwyczajnie pyta czy będą jak co roku....mnie nie zapytała nigdy! Kilka razy w roku zamawiają rodzice Mszę św (np rocznica śmierci mojej mamy, jej 1 męża) dzwoni zawsze powiedzieć o tej Mszy (wiem bo mówi mi o tym rodzeństwo) mnie o Niej nie powiedziała nigdy!!! To jest to jej "wszystkich traktuję jednakowo" a no gówno prawda.
     Niby już jest ok. Przez te lata trochę się już uodporniłam i nie szlocham w poduszkę.... Niemniej jednak takie sytuacje jak ta dzisiejsza nadal kłują w serce.

niedziela, 10 sierpnia 2014

urlop od małżeństwa

     Tyle mówi się o miłości o Achach i Ochach, motylach w brzuchu, zauroczeniu, zakochaniu..... to wszystko piękne niestety po jakimś czasie bywa trudniej. Miłość małżeńska czasem bywa męcząca i masz ochotę iść na urlop, chwilę odpocząć..... Przestać się starać, przestać dawać siebie...... Wtedy zamykasz oczy łapiesz oddech i zdajesz sobie sprawę że druga osoba jest kimś najważniejszym w twoim życiu........... NIE CHCESZ BEZ NIEJ/ NIEGO ŻYĆ. Otwierasz oczy i znów Ci się chce.... każdego dnia na nowo. Miłość nie jest nam dana raz na zawsze. Trzeba o nią walczyć, pielęgnować każdego dnia na nowo.

piątek, 4 kwietnia 2014

Ciąża urojona

    23 dzień cyklu czyli w moim przypadku ok 5 dni po owulacji............. uffffff raczyła być w tym cyklu to już jakiś plus ;)  Do testowania jeszcze trochę czasu a ja już dziwnie odczuwam brzuch w kościele drażnią mnie zapachy, nawet moje wielkie cycki stały się większe.............. jestem w ciąży- tyle że póki co urojonej ;)  (a może nie- jest nadzieja że nie tylko urojonej.... zaczęłam się modlić a nawet snuć marzenia) Czekam cierpliwie- guzik cierpliwie samą siebie okłamuje

czwartek, 3 kwietnia 2014

Moja matka UMARŁA

    O ja co za tytuł ;) nigdy nie powiedziałam o Niej matka........... zawsze była mama nigdy matka.... Całe życie budowałam jej ołtarzyk niemalże i broniła jak lwica jej pamięci i imienia. Dzis wiem ile tym sobie zabrałam....
     Jestem na Nią wściekła!!!! Za to że odeszła! Jak można zostawić7,5 letnie dziecko no jak? Jak wyglądałoby moje życie gdyby Ona nie umarła? Zadawałam sobie to pytanie miliony razy i zawsze marzyłam że byłoby cudownie, przede wszystkim emocjonalnie....
     O to jak było po jej śmierci miałam i tak naprawdę mam pretensje do bardzo wielu osób którzy nie czarujmy się nie sprostali zadaniu! Dziś mam tez pretensje do Niej! Przecież wiedziała że umiera! Miała raka to trwało jakiś czas! Tak ta moja idealna matka też nawaliła nie przygotowała mnie na to!!! a powinna ZASŁUŻYŁAM NA TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 30 marca 2014

Stanąć wobec prawdy

      Często żyjemy jakby nigdy nic pozornie wszystko działa jak w przysłowiowym szwajcarskim zegarku... Codzienność, dzień za dniem, tydzień za tygodniem i tak dalej.... Prawda bywa zupełnie inna mniej bajeczna i kolorowa, niemniej jednak sami wciskamy ja sobie jako antidotum. Interpretujemy rzeczywistość tak aby było wygodnie i jednocześnie wiarygodnie, często wychodzi  Nam to tak dobrze że sami przyjmujemy to jako prawdę.
     Rzeczywistość jednak jest czujna- nie śpi-  i dopada Nas często wtedy gdy najmniej się tego spodziewamy. Zachodzi po cichu od tyłu i powala na łopatki.....
     Dziś leżę właśnie tak powalona, z uśmiechem na twarzy i życzliwością do klientów leżę i kwiczę!!! Obnażona przed samą sobą!!! Oj nie łatwe to doświadczenie!!!
    "Udawanie jest klatką a nie kokonem!!!"
Najwyższy czas się uwolnić i stanąć w prawdzie przed samą sobą!!!
Mam ma imię xxx i jestem uzależniona!!! nie nie uchlewam się , nie ćpam..... JEM !!!
Jestem osobą otyłą!!! Nie jest to wina moich genów! Nie jest to wina moich upodobań kulinarnych!
Nie jest to wina mojego nieracjonalnego i niezdrowego odżywiania! Jest to wina mojego głodu!!! Tak głodu i o dziwo nie jest to głód fizyczny. Tak swoje psychiczne i emocjonalne też można zajadać. Można się w ten sposób nagradzać i karać! Czasem koić lęki.............
Trochę czasu potrzebowałam żeby to sobie uświadomić!!! i wyć mi się chce w to piękne niedzielne przedpołudnie! Płakać nad losem kiedyś dziewczynki dziś kobiety której życie nie rozpieszczało, której wszyscy rzucali kłody pod nogi.... płaczę Nad jej losem.... i jest mi bardzo przykro bo Sama tez jej dokopywałam! Tyle mówi się o dbaniu i siebie.... o samorozwoju..... o samorealizacji..... gówno prawda!!! Byłam katem dla samej siebie!!! i to jest prawda. Nie różniłam się niczym od innych! Nie umiałam zadbać o siebie! Nadal nie do końca umiem!!!
     Dziś już nie jestem w tym sama- wydawało by się problem przestał istnieć. Nie do końca dziś noszę w sobie głód i lęk jednocześnie. Opcja 2w1 marketingowo a co. Pragnę być matką!!! i jednocześnie boję się tego jak cholera!!! robię wszystko by się zablokować i ni dopuścić do tego!!
     "Jesteśmy zmęczeni i przestraszani- zaprzeczenie temu nie zmieni prawdy! Prędzej czy później musimy przestać zaprzeczać i stanąć wobec prawdy z otwartą przyłbicą. Zaprzeczanie to nie jest potok kłamstw - to OCEAN ...... i jak w Nim nie utonąć????"